Wesoła,Jaworzno, Olkusz,Osiek
-
DST
110.00km
-
Czas
04:06
-
VAVG
26.83km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 grudnia 2009 | dodano: 12.12.2009
pod wiatr który mocno chłodził, powrót z wiatrem było ok nawet za ciepło na drodze lekko biało temperatura mniej niż zero bidon zamarzał ,powrót tą samą drogą ,jutro jadę zobaczyć co słychać na górze żar
komentarze
obserwator | 09:03 poniedziałek, 21 grudnia 2009 | linkuj
..."Nie mów za innych "...
Możemy się tak ścigać bez końca na argumenty i wyciągać wnioski tylko te które nam pasują.
Żeby wyjaśnić zaznaczam że nie mam nic przeciwko tym którzy chcą i zwiedzają świat z pozycji rowerowego siodełka.Zazdroszczę im odwagi a szczególnie tym którzy to czynią w samotności.
Chcę Ci zwrócić uwagę że ludzie którzy kochają rower,a zarazem pracują czy uczą się to na dłuższą wyprawę mogą poświęcić urlop czy wakacje raz do roku .Pozostaje jednak potem wiele miesięcy gdzie kręcimy się koło siebie jak to powiadasz wokół kołka.Jak więc nazwiesz tego kogoś kto raz w roku przeleci gdzieś po Europie czy jeszcze dalej a przez pozostały rok zatacza koła w swojej dalszej czy bliższej okolicy.
..."marnie się orientujesz w realiach"...
Tak się składa że to z własnego doświadczenia.1/3 na przejazd samochodem bo celem było objeżdżenie paru przełęczy,a nie sama droga z Polski do Francji.
..."jak masz niewielkie potrzeby "...
No można i na"krzywy ryj" jak to powiadają.Ja jednak nigdy bym nie chciał liczyć na szczęście że podczas podróży znajdzie się ktoś taki kto nas wspomoże.Są też zdeterminowani jak zapewne znany Ci gość co o musli i wodzie zwiedza świat.Wystarczy wpisać Tomasz Świątek.(ciekawi mnie czy o nim słyszałeś}
..."Dla części kończy się na marzeniach"...
Ja powiem że dla większości to jednak marzenia.Tym którym marzenia się urzeczywistniły niech o nich piszą i zachęcają jak Ty do przygody z rowerem
Możemy się tak ścigać bez końca na argumenty i wyciągać wnioski tylko te które nam pasują.
Żeby wyjaśnić zaznaczam że nie mam nic przeciwko tym którzy chcą i zwiedzają świat z pozycji rowerowego siodełka.Zazdroszczę im odwagi a szczególnie tym którzy to czynią w samotności.
Chcę Ci zwrócić uwagę że ludzie którzy kochają rower,a zarazem pracują czy uczą się to na dłuższą wyprawę mogą poświęcić urlop czy wakacje raz do roku .Pozostaje jednak potem wiele miesięcy gdzie kręcimy się koło siebie jak to powiadasz wokół kołka.Jak więc nazwiesz tego kogoś kto raz w roku przeleci gdzieś po Europie czy jeszcze dalej a przez pozostały rok zatacza koła w swojej dalszej czy bliższej okolicy.
..."marnie się orientujesz w realiach"...
Tak się składa że to z własnego doświadczenia.1/3 na przejazd samochodem bo celem było objeżdżenie paru przełęczy,a nie sama droga z Polski do Francji.
..."jak masz niewielkie potrzeby "...
No można i na"krzywy ryj" jak to powiadają.Ja jednak nigdy bym nie chciał liczyć na szczęście że podczas podróży znajdzie się ktoś taki kto nas wspomoże.Są też zdeterminowani jak zapewne znany Ci gość co o musli i wodzie zwiedza świat.Wystarczy wpisać Tomasz Świątek.(ciekawi mnie czy o nim słyszałeś}
..."Dla części kończy się na marzeniach"...
Ja powiem że dla większości to jednak marzenia.Tym którym marzenia się urzeczywistniły niech o nich piszą i zachęcają jak Ty do przygody z rowerem
wilk | 18:52 niedziela, 20 grudnia 2009 | linkuj
I nie pisz jakiś cudów o kastach, bo ja nic tu nie wartościuję i nie oceniam, po prostu z doświadczenia swojego i dziesiątek innych rowerzystów wiem że dla osób dużo jeżdżących po pewnym czasie trasy wokół domu robią się za ciasne, chcą pojeździć po Polsce, później po Europie itd. Dla części kończy się na marzeniach, ale wielu przeistacza je w rzeczywistość - a ja staram się pokazać, że podróżowanie po Europie nie wymaga ani super sprzętu, ani super kondycji, ani super kasy; jest w zasięgu praktycznie każdego. Liczy się tylko motywacja - niedowiarkom polecam zdjęcia z wyprawy do Rovaniemi, w której wziął udział człowiek niepełnosprawny, sparaliżowany od pasa w dół:
http://www.niepelnosprawnyturysta.com/index.php?id=glowna
http://www.niepelnosprawnyturysta.com/index.php?id=glowna
wilk | 18:42 niedziela, 20 grudnia 2009 | linkuj
Nie mów za innych ("zdecydowana większość") - bo czytając setki wpisów na bikestats odnosi się wręcz przeciwne wrażenie - ludzie podróżują na potęgę. Czasy gdy wyjazd zagraniczny był osiągalny dla niewielu na szczęście dawno już minęły, teraz to żaden problem, wystarczą niewielkie pieniądze i minimalne zdolności ogranzacyjne; to jest w zasięgu każdego.
Pisząc o 1500zł za tydzień w Alpach - widać, że marnie się orientujesz w realiach, ja wydałem w tym roku ok. 2200-2500zł za wyprawę 37 dniową, wcale specjalnie nie oszczędzając (m.in. powrót samolotem) a czytałem i o studentach którzy miesięczne trasy robili za 400-500zł. To ile wydasz zależy tylko od tego jak wiele wygód Ci potrzeba, jak masz niewielkie potrzeby - to wydasz grosze.
Pisząc o 1500zł za tydzień w Alpach - widać, że marnie się orientujesz w realiach, ja wydałem w tym roku ok. 2200-2500zł za wyprawę 37 dniową, wcale specjalnie nie oszczędzając (m.in. powrót samolotem) a czytałem i o studentach którzy miesięczne trasy robili za 400-500zł. To ile wydasz zależy tylko od tego jak wiele wygód Ci potrzeba, jak masz niewielkie potrzeby - to wydasz grosze.
obserwator | 16:45 niedziela, 20 grudnia 2009 | linkuj
Zdecydowana większość to jednak "kołki" i ja do nich się zaliczam.Skoro już takie określenie wymyśliłeś to z góry tą większość zaliczasz do niższej kasty.Wg.Twojego rozumowania wyżej w hierarchii rowerowej stoją Ci co po świecie się rozbijają.Tak?
Mam znajomego co mnie od lat namawia do ścigania się w mastersach i stale go w tym temacie zniechęcam do siebie.Nigdy jednak nie dałem mu poznać że tych wiekowych panów z brzuszkami uważam za szaleńców.
On natomiast stale krytykuje tych co lubią jeździć inaczej.Ja samotne długie a on wyścigi w grupie.
..."wyjazdy zagraniczne wcale nie muszą oznaczać ogromnych kosztów."...
Jak by nie patrzeć to dla ogromnej większości to bariera nie do przeskoczenia.
Kilka razy brałem udział w dłuższych wypadach i 1500zł wydane w tydzień w Alpach jest dla wielu nie do przeskoczenia.Gdy ktoś już taka sumkę wysupła to zastanawia się czy ją wydać na wyjazd czy wymienić zużyty osprzęt w rozsypującym się rowerze.Wydaje mi się że wybierają to drugie.
Dużo by pisać ale nie chcę zaśmiecać blogu właściciela.
P.S. krzychu60 odpowiedział ale gdzieś jego wątek wyparował.
Mam znajomego co mnie od lat namawia do ścigania się w mastersach i stale go w tym temacie zniechęcam do siebie.Nigdy jednak nie dałem mu poznać że tych wiekowych panów z brzuszkami uważam za szaleńców.
On natomiast stale krytykuje tych co lubią jeździć inaczej.Ja samotne długie a on wyścigi w grupie.
..."wyjazdy zagraniczne wcale nie muszą oznaczać ogromnych kosztów."...
Jak by nie patrzeć to dla ogromnej większości to bariera nie do przeskoczenia.
Kilka razy brałem udział w dłuższych wypadach i 1500zł wydane w tydzień w Alpach jest dla wielu nie do przeskoczenia.Gdy ktoś już taka sumkę wysupła to zastanawia się czy ją wydać na wyjazd czy wymienić zużyty osprzęt w rozsypującym się rowerze.Wydaje mi się że wybierają to drugie.
Dużo by pisać ale nie chcę zaśmiecać blogu właściciela.
P.S. krzychu60 odpowiedział ale gdzieś jego wątek wyparował.
wilk | 18:47 piątek, 18 grudnia 2009 | linkuj
Obserwator - doradzanie wcale nie mija się z celem, w swoim rozumowaniu robisz błąd, zakładając, że ludzie są jak kołki - zawsze tkwią w tym samym miejscu. Że jak ktoś jeździ wokół domu - to zawsze będzie tak jeździł. Ludziom gusta się zmieniają, ja kiedyś też jeździłem znacznie mniej, w mniej egzotyczne tereny itd. Po to m.in. jest ten blog by wielu ludziom pokazać, że właśnie da się inaczej, że wcale nie trzeba ciągle tak samo, że np. wyjazdy zagraniczne wcale nie muszą oznaczać ogromnych kosztów.
I wiele wskazuje na to, że Krzycha także kręcą dalsze wyjazdy, że się do nich przymierza, napisał przecież "na następny sezon coś zaplanuje teraz trzymam się blisko domu, Afryka Nowaka to mnie kręci "
I wiele wskazuje na to, że Krzycha także kręcą dalsze wyjazdy, że się do nich przymierza, napisał przecież "na następny sezon coś zaplanuje teraz trzymam się blisko domu, Afryka Nowaka to mnie kręci "
Kajman | 19:07 czwartek, 17 grudnia 2009 | linkuj
obserwator:- Nic dodać, nic ująć. Zgadzam się w 100%. Każdy jeździ jak chce i gdzie chce. Każdego kręci co innego i to jest największą zaletą tego blogu, że można spotkać ludzi podobnych do siebie lub znaleźć coś dla siebie:)
Krzysiek, trzymam kciuki za te 30 000:) Miło jest powiedzieć, że jest taki gość, który tyle przejechał na rowerze w ciągu roku:)
Krzysiek, trzymam kciuki za te 30 000:) Miło jest powiedzieć, że jest taki gość, który tyle przejechał na rowerze w ciągu roku:)
obserwator | 09:53 czwartek, 17 grudnia 2009 | linkuj
..."Nie myślałeś, żeby pojechać gdzieś dalej, zobaczyć coś nowego?"...
Jak kraj długi i szeroki każdy z nas lubiących rower ma swój sposób poruszania się na nim i każde
doradzanie
mija się z celem.Nie chcę tu wymieniać wszystkiego co rower niesie ze sobą bo miejsca by nie starczyło,wszyscy dobrze wiedzą o czym mówię.
Trzeba sobie uzmysłowić że nie każdego rajcuje ryzyko i zapuszczanie się w nieznane tereny.
Jeden woli zatoczyć koło i wieczorem położyć się w swoim łóżku a drugiego kręci przespać się gdzieś na ławce czy w krzakach w namiocie.Jeden będzie kręcił przez tydzień w deszczu bo akurat jest gdzieś na trasie a drugi ten tydzień odpuści bo woli gonitwę w słońcu a deszcz go zniechęca.Jeden zapuści się w Alpy i będzie zaliczał kolejne przełęcze oraz notował przewyższenia,a drugi zechce zwiedzić jak najwięcej zamków i narobić setki zdjęć.Jeden lubi jazdę zimą w mrozie nie zważając na niebezpieczeństwo,a drugi jak spadnie pierwszy śnieg zawiesza rower na kołkach.
Pozwólmy decydować nam samym gdzie i w jaki sposób spędzamy czas na rowerze.
Ja od wielu lat kręcę i mimo że niektóre trasy mam setki razy objechane nigdy mi się to nie znudzi.
Przy okazji postawię pytanie do krzychu60
Czy te kilometry zimowe sprawiają taką samą przyjemność jak letnie.Czy to tylko dla rekordu?
Jak kraj długi i szeroki każdy z nas lubiących rower ma swój sposób poruszania się na nim i każde
doradzanie
mija się z celem.Nie chcę tu wymieniać wszystkiego co rower niesie ze sobą bo miejsca by nie starczyło,wszyscy dobrze wiedzą o czym mówię.
Trzeba sobie uzmysłowić że nie każdego rajcuje ryzyko i zapuszczanie się w nieznane tereny.
Jeden woli zatoczyć koło i wieczorem położyć się w swoim łóżku a drugiego kręci przespać się gdzieś na ławce czy w krzakach w namiocie.Jeden będzie kręcił przez tydzień w deszczu bo akurat jest gdzieś na trasie a drugi ten tydzień odpuści bo woli gonitwę w słońcu a deszcz go zniechęca.Jeden zapuści się w Alpy i będzie zaliczał kolejne przełęcze oraz notował przewyższenia,a drugi zechce zwiedzić jak najwięcej zamków i narobić setki zdjęć.Jeden lubi jazdę zimą w mrozie nie zważając na niebezpieczeństwo,a drugi jak spadnie pierwszy śnieg zawiesza rower na kołkach.
Pozwólmy decydować nam samym gdzie i w jaki sposób spędzamy czas na rowerze.
Ja od wielu lat kręcę i mimo że niektóre trasy mam setki razy objechane nigdy mi się to nie znudzi.
Przy okazji postawię pytanie do krzychu60
Czy te kilometry zimowe sprawiają taką samą przyjemność jak letnie.Czy to tylko dla rekordu?
wilk | 13:11 środa, 16 grudnia 2009 | linkuj
Ale zwyczajnie Ci się to nie nudzi Krzychu? Ja też sporo jeżdżę, ale trasy w rejonie Warszawy coraz mniej mnie bawią, za dobrze je już znam. Nie myślałeś, żeby pojechać gdzieś dalej, zobaczyć coś nowego? To nie są ogromne koszta, a jadąc rowerem w jedną stronę na kilka dni i wracając pociągiem ma się całkiem spory zasięg. I przede wszystkim widzi się masę ciekawego, a nie ciągle te same trasy, te same górki itd. Byłeś ileś razy na Górze Żar - a dlaczego nigdy nie spróbowałeś wjechać np. na Chrobaczą Łąkę - jeden z najcięższych podjazdów w Polsce, położony od Żaru zaledwie parę kilometrów? Albo na Magurkę Wilkowicką (między Bielskiem i Żywcem), również sporo cięższa od Żaru? Warto popróbować nowych tras, a Ty mieszkając na Śląsku w 3-4 dni możesz dojechać do Bratysławy, Brna, Wiednia, Budapesztu, powrót np. autokarem to suma rzędu 100-200zł - a wrażeń co niemiara.
marcus075 | 18:39 wtorek, 15 grudnia 2009 | linkuj
Nawet mi się nie chce strzępić klawiatury na dalszą dyskusję.
ludwik997 | 11:27 wtorek, 15 grudnia 2009 | linkuj
Ehh ta zawiść! Niestety ale jest wszędzie... Krzychu trzymaj tak dalej i nie masz sie co przejmować hejterem. Zazdrości iście sportowej formy i pasji do pokonywanych "tych samych" dystansów i odkrywaniu "tych samych" miejsc na okrągło. Też często bywam w tych samych miejcach 2-3x w tygodniu i za każdym razem idzie dostrzec coś innego/nowego :) także szerokości i do przodu! A na koniec cytat:
"Tym prawdziwym jedna miłość jak ch*j w dziub skur**synom"
Tym miłym akcentem kończe swoją wypowiedz :)
pozdROWER.
"Tym prawdziwym jedna miłość jak ch*j w dziub skur**synom"
Tym miłym akcentem kończe swoją wypowiedz :)
pozdROWER.
daniel3ttt | 12:09 poniedziałek, 14 grudnia 2009 | linkuj
Są jeszcze aparaty komórkowe z aparatami. Ja zawsze wożę i pstryknę kilka zdjęć. A zaproponowałem żeby wpisy były ciekawsze. Pozdro
marcus075 | 18:45 niedziela, 13 grudnia 2009 | linkuj
Wystarczy kilka komentarzy Twojego autorstwa, żeby zobaczyć 'o co cho'. Na przykład tych stąd: http://krzychu60.bikestats.pl/index.php?did=235722
Jeździj sobie gdzie chcesz, mnie na tym nie zależy. Ale mojego zdania o Tobie, jako o ignorancie nie zmienię (tak łatwo).
Jeździj sobie gdzie chcesz, mnie na tym nie zależy. Ale mojego zdania o Tobie, jako o ignorancie nie zmienię (tak łatwo).
niradhara | 18:28 niedziela, 13 grudnia 2009 | linkuj
Marcus075 - bardzo przepraszam za nieszczęsną literkę "c", już się poprawiam :)
Rozpoczynanie zdania dużą literą oraz używanie jej grzecznościowo, gdy się do kogoś zwracam, tak weszło mi w nawyk, że nie ma szans na zmianę ;)
Wszyscy na BS jesteśmy podobni poprzez rowerową pasję, powinniśmy zatem być sobie w jakiś sposób bliscy i komentarzami nie sprawiać przykrości :)
Serdeczne pozdrowienia :)))
Rozpoczynanie zdania dużą literą oraz używanie jej grzecznościowo, gdy się do kogoś zwracam, tak weszło mi w nawyk, że nie ma szans na zmianę ;)
Wszyscy na BS jesteśmy podobni poprzez rowerową pasję, powinniśmy zatem być sobie w jakiś sposób bliscy i komentarzami nie sprawiać przykrości :)
Serdeczne pozdrowienia :)))
marcus075 | 17:10 niedziela, 13 grudnia 2009 | linkuj
niradhara - lol!
Po pierwsze: marcus075. Małą literą i przez 'c'. Dziękuję.
Po drugie: żadnaci to zawiść. Delikatnie zwróciłem uwagę, a skoro ktoś się do mnie, za przeproszeniem dopier**la (vide link), to odpowiadam pięknym za nadobne.
Po trzecie: dla mnie krzychu60 może sobie być liderem najbardziej rozbudowanego bikelogowego systemu na świecie, to nie zmieni faktu, że bywał wielokrotnie chamski i wykazuje się ignorancją w wielku kwestiach (i mam na to linki, o). Inna sprawa, że jeżdżenie cały czas w te same miejsca jest po prostu nudne i mało odkrywcze (wiem coś o tym, bo 4 razy w tygodniu pokonuję tę samą trasę na uczelnię; zaczynam się znaków na pamięć uczyć...)
Po pierwsze: marcus075. Małą literą i przez 'c'. Dziękuję.
Po drugie: żadnaci to zawiść. Delikatnie zwróciłem uwagę, a skoro ktoś się do mnie, za przeproszeniem dopier**la (vide link), to odpowiadam pięknym za nadobne.
Po trzecie: dla mnie krzychu60 może sobie być liderem najbardziej rozbudowanego bikelogowego systemu na świecie, to nie zmieni faktu, że bywał wielokrotnie chamski i wykazuje się ignorancją w wielku kwestiach (i mam na to linki, o). Inna sprawa, że jeżdżenie cały czas w te same miejsca jest po prostu nudne i mało odkrywcze (wiem coś o tym, bo 4 razy w tygodniu pokonuję tę samą trasę na uczelnię; zaczynam się znaków na pamięć uczyć...)
niradhara | 15:53 niedziela, 13 grudnia 2009 | linkuj
Markus075 - smutno mi się robi, gdy czytam twoje komentarze :(
Poprawianie i doradzanie ma sens wtedy, gdy działając dla czyjegoś dobra zwracamy uwagę na popełnione błędy "w cztery oczy", a nie wytykamy je publicznie. Mam nadzieję, że nie przemawia przez Ciebie zawiść, bo przecież nic nie zmieni faktu, że to Krzychu60 jest liderem!
Poprawianie i doradzanie ma sens wtedy, gdy działając dla czyjegoś dobra zwracamy uwagę na popełnione błędy "w cztery oczy", a nie wytykamy je publicznie. Mam nadzieję, że nie przemawia przez Ciebie zawiść, bo przecież nic nie zmieni faktu, że to Krzychu60 jest liderem!
marcus075 | 15:37 niedziela, 13 grudnia 2009 | linkuj
Ja się nie kłócę. Ja poprawiam i doradzam. :-)
marcus075 | 15:29 niedziela, 13 grudnia 2009 | linkuj
No, pewnie tak. Na Bikestats jest piętnastu krzychów60, a tylko jeden komentuje mój rower słowami: "pisze się trekkingowy student filologi". Odświeżę Ci pamięć linkiem: http://www.bikestats.pl/rowery/Kross-Trans-Pacific_2098_748.html
Ortografia trudna, interpunkcja trudna... Może zacznij zdjęcia wstawiać, co?
Ortografia trudna, interpunkcja trudna... Może zacznij zdjęcia wstawiać, co?
marcus075 | 15:18 niedziela, 13 grudnia 2009 | linkuj
Skoro Ty się czepiasz moich "błędów" to ja się czepiam Twoich. Proste, nie? :-)
Kajman | 15:16 niedziela, 13 grudnia 2009 | linkuj
O, to, to Krzychu:) Jak mu się nie podoba niech nie czyta!!! Ważne, że inni rozumieją, czytają i są pełni szacunku:)
Szkoda, że nie udało się dojechać ale faktycznie dzisiaj była masakra:(
Szkoda, że nie udało się dojechać ale faktycznie dzisiaj była masakra:(
marcus075 | 12:47 niedziela, 13 grudnia 2009 | linkuj
Oczywiście znów chwilę nie myślałeś i dlatego napisałeś "sorry" przez jedno "r". Tak trzymać!
marcus075 | 21:52 sobota, 12 grudnia 2009 | linkuj
Swoją drogą... Może faktycznie lepsze byłyby zdjęcia zamiast takich 'opisów'? :-/
niradhara | 19:50 sobota, 12 grudnia 2009 | linkuj
Na moim blogu jest odnośnik do GG, ale na wszelki wypadek podaje numer 10747795. Czekam na kontakt :)
niradhara | 18:56 sobota, 12 grudnia 2009 | linkuj
Fajnie byłoby się spotkać :) Napisz do mnie na GG to podam Ci numer telefonu i adres. Pozdrawiam :)
Komentuj